
Czy znasz to uczucie gdy zaczyna Ci się robić gorąco, a fala ciepła przesuwa się po szyi, aż po czubki uszu?
Gdy spłyca się oddech i robi się dużo szybszy? Gdy serce zaczyna walić w piersi, dłonie są mokre, a w ustach robi się sucho? Gdy czujesz ścisk w żołądku, a głos więźnie Ci w gardle?
Jeśli tak, to znaczy, że sytuacja zagrożenia nie jest Ci obca.
Te fizjologiczne objawy, częściowo lub w całości, pojawiają się, gdy zauważymy istniejące niebezpieczeństwo. Nasze ciało przygotowuje się wtedy do walki, ucieczki lub zastygania/”zamarzania”. Dotlenia krew i pompuje ją do mięśni. Wyostrza wzrok. Odcina łaknienie i spowalnia pracę żołądka, bo stają się one drugorzędne w obliczu zagrożenia.
Czy dzieje się tak tylko w sytuacji realnego zagrożenia? Czy musimy z nim stanąć twarzą w twarz?
Jak wiemy z doświadczenia, równie straszne, jeśli nie straszniejsze, jest zagrożenie wyobrażone. Takie, którego nie widać, a którego obrazy wytwarza nasza głowa. Co ciekawe, chodzi nie tylko o obrazy samego niebezpieczeństwa, lecz związanych z nim KONSEKWENCJI. Oczami wyobraźni widzimy to, co może się stać, i co jest potem. Opieramy to na własnych doświadczeniach, a jak ich nie mamy, to na zasłyszanych historiach lub na kolejnych wyobrażeniach.
Psychika traktuje wytworzone obrazy tak samo, jak obrazy, które widzimy w rzeczywistości. Dlatego też, te wyobrażone pobudzają nasze ciała równie mocno, a czasem nawet bardziej, niż te, z którymi mamy styczność twarzą w twarz. Dlaczego bardziej? A czy wyobrażając sobie potencjalny wypadek, zatrzymujemy się na stłuczce i lekkich obrażeniach, czy jednak widzimy dużo więcej? No właśnie.
W wyobraźni nie ograniczmy się do przeciętnych sytuacji. Wyobrażamy sobie te najgorsze, najczarniejsze scenariusze i reagujemy stosownie do nich.
Gdy stajemy w obliczu realnego zagrożenia mówimy o STRACHU, gdy zagrożenie jest wyobrażone mowa już o LĘKU.
Ten ostatni przybiera różne formy i warto mu poświęcić osobny tekst.
A skoro warto, to się pojawi. Bez obaw.
Comments